- autor: Marcel1980, 2013-08-25 08:35
-
LKS Spręcowo - GKS Szczytno 0:1 (0:0)
Bramka:
0:1 - 55'
Skład: Ciak - Wiszpolski A, Drożdż, Bartycha K. - Buga K. (60' Wiszpolski P.), Wasilewski, Tomaszewski (64' Świniarski), Knifka, Prątkowski - Wójcicki (56' Rudaś), Jankowski
Początek spotkania należał zdecydowanie do gospodarzy. Kilka szybkich akcji i praktycznie w piętnastej minucie spotkania powinno być 3:0. Najpierw Kamil Buga zdecydował się na uderzenie, bramkarz gości odbił piłkę jednak nie było nikogo kto mógłby ją dobić do pustej bramki. Chwilę później niemal kopia sytuacji. W końcu Wójcicki mógł się spytać bramkarza w który róg? Trafił w słupek. Goście od pierwszej do ostatniej minuty spotkania grali lagę do przodu tam szukając swojego szczęścia. Faktem jest, iż wygrywali niemal wszystkie pojedynki główkowe zarówno we własnym polu karnym jak i na całym boisku.
Starali się kontrować i dwie takie okazje w pierwszej połowie mieli. W 32. minucie najsłabszy na boisku arbiter spotkania dyktuje rzut karny dla zespołu ze Szczytna. Po chwili jednak zmienia decyzję. W 36' pomocnik gości wchodzi kolanami w plecy Kamila Bugi. Arbiter najpierw stosuje przywilej korzyści, a gdy gospodarze wychodzą czterech na jednego przerywa grę i wraca do sytuacji. Nerwy robiły się coraz większe. Kilka minut później ponownie identyczne wejście w Bugę i znów bez reakcji. Z każdą minutą poziom sędziowania schodził "na psy" i to zdecydowanie.
Jeśli ktoś myślał, że po przerwie się to zmieni to się dopiero zdziwił. Wyglądało na to, że żółto - zielonych jest dwunastu ponieważ dołączył do nich zawodnik z Wójtowa ten z gwizdkiem. Początek to kilka akcji gospodarzy, które nie przyniosły powodzenia. W końcu po kolejnym wybiciu piłki przez gości następuje nieporozumienie pomiędzy Drożdżem i Wasilewskim i mamy 0:1. W 60. minucie kapitalną interwencją przed utratą bramki ratuje zespół ze Szczytna ich bramkarz. Od tego momentu goście grają na czas. W 63. minucie obrońca gości przez niemal dwie minuty wznawia grę po rzucie wolnym. Arbiter zamiast zareagować, spokojnie rozmawia z zawodnikami ze Szczytna. W 67' brzydko faulowany jest Jankowski jednak nie ma reakcji sędziego. W 72. staranowany wręcz zostaje Bartycha jednak bez reakcji. W 82' po rzucie wolnym stojący w murze obrońca gości zbija piłkę ręką. Widział to każdy poza arbitrem. No cóż trzeba by podyktować karnego. Chwilę później kontra gości jednak bez powodzenia. W 84' Prątkowski trafia w poprzeczkę. W 89' w polu karnym wycięty zostaje Rudaś. Nawet rywale godzą się z decyzją o rzucie karnym.... poza arbitrem. Dokładnie po 45 minutach i dwudziestu sekundach "sędzia" kończy drugą połowę, pospiesznie schodząc z boiska. Trochę to dziwne, zważywszy na fakt, że w drugiej odsłonie były trzy co najmniej dwuminutowe przerwy na opiekę medyczną, kilkanaście upomnień za grę na czas i pięć zmian, jednak robiło się groźnie, bramka wisiała w powietrzu i trzeba było skończyć po prostu się ośmieszać. Prawdą jest, że jaki poziom ligi takie sędziowanie, no cóż trudno.....